Zarobki urzędników
Budżetówka – naleciałości z przeszłości
Pracownicy budżetówki w społeczeństwie często odbierani są jako grupa uprzywilejowana zawodowo. W Polakach głęboko zakorzeniony jest stereotyp urzędnika wywyższającego się ponad petenta z racji zajmowanego stanowiska, który zawsze miał czas na przerwę kawową, rzadko zaś miał ochotę służyć pomocą klientowi. To grupa zawodowa, której się zazdrości i którą niekoniecznie się szanuje. Sprawdźmy, skąd może się to brać i czy faktycznie są ku takim uprzedzeniom przesłanki.
Zarobki w budżetówce
Czy przeciętny Kowalski faktycznie ma czego zazdrościć sąsiadowi pracującemu w sferze budżetowej? Otóż odpowiedź brzmi: to zależy. Dla wielu powodem do zazdrości będzie już sam fakt zatrudnienia w oparciu o umowę o pracę oraz regularny czas pracy, zwyczajowo pomiędzy godziną ok. 7 a 15, uwzględniający wolne weekendy i święta. A co z zarobkami? Czy pracownicy budżetówki rzeczywiście mają pod tym względem lepiej, niż inne grupy zawodowe? Odpowiedź na to pytanie jest nieco bardziej skomplikowana i wymaga szerszego przyjrzenia się temu zsagadnieniu.
Budżetówka – szczeble kariery i możliwości awansu
Sfera budżetowa to specyficzny obszar obwarowany licznymi regulacjami prawnymi. Zarówno zatrudnienie pracownika w budżetówce jak i później przebieg jego ścieżki awansu w ścisły sposób określony jest przez ustawodawcę. Nie pozostawia on pracodawcy zbyt szerokiego pola manewru jeśli chodzi o np. określenie kwalifikacji wymaganych na dane stanowisko czy potrzebnych do zdobycia kolejnego stopnia zawodowego. I tak dla przykładu rozpoczynając pracę w urzędzie osoba świeżo po studiach, bez doświadczenia zawodowego zacznie swoją przygodę z pracą w budżetówce od jednego z niższych możliwych tytułów czyli referenta lub nawet młodszego referenta. Ustawodawca określa również przedziałowo wysokość maksymalną i minimalną wynagrodzenia możliwego do uzyskania na danym stanowisku. I tak nasz hipotetyczny referent na starcie swojej drogi zawodowej otrzyma kolokwialnie mówiąc „gołą” pensję bez dodatków. A należy wspomnieć, że dolna granica zaszeregowania wynagrodzenia jest absurdalnie niska i zupełnie niewspółmierna z wymaganiami stawianymi przed takimi osobami. Natomiast włodarze a jednocześnie pracodawcy, otrzymując od ustawodawcy taką sugestię dotyczącą zarobków, nadzwyczaj chętnie z niej korzystają i nie kwapią się specjalnie aby zaproponować coś więcej niż wymagane minimum. Oczywiście generalizuję w tym momencie, jednak w moim odczuciu nieliczni, którzy naprawdę mają wzgląd na standard życiowy pracownika, są jedynie wyjątkami potwierdzającymi regułę. Jednak jak wszyscy pracownicy budżetówki, po przepracowaniu min. pół roku u jednego pracodawcy pracownikowi nawet na najniższym stanowisku przysługuje prawo do uzyskania trzynastej pensji. W przypadku stażu pracy krótszego niż rok trzynastkę oblicza się proporcjonalnie do przepracowanego okresu.
Dodatek stażowy i nagroda jubileuszowa
Optymistyczna wiadomość dla tych, którzy na dłużej chcieliby związać swoje życie ze sferą budżetową, jest taka, że po pięciu latach pracownik nabywa prawo do dodatku stażowego. Dodatek ten wynosi 1% za każdy przepracowany rok i wzrasta aż do osiągnięcia pułapu 20%. Poza tym po 20 przepracowanych latach pracownikowi przysługuje pierwsza nagroda jubileuszowa wynosząca 75 % wynagrodzenia. Kolejną pracownik dostaje po 25, 30 i 35 latach i wynoszą one 100, 150 i 200 procent.
Można rzec, że zarobki w budżetówce zaczynają cieszyć bliżej przejścia na emeryturę aniżeli na starcie kariery zawodowej. Kiedy znajomi w korporacjach rozwijają skrzydła i zarabiają, by móc realizować swoje pasje, w budżetówce czekasz aż nabierzesz wieku i doświadczenia a wraz z nim dodatku, który nieco podbuduje twój domowy budżet. Może nie jest to zbyt optymistyczna perspektywa, jednak każdy z nas ma prawo wyboru i musi sam zadecydować, czego od życia oczekuje. Praca w sferze budżetowej, tak jak i w każdym innym obszarze ma swoje plusy i minusy, które należy wziąć pod uwagę przy poszukiwaniu zatrudnienia.